Psychodelectro? Jakby jakieś echa “Vespertine” i “Medulla” Bjork, chociaż to lekko naciągane porównanie.
Wojtzek, byliśmy na tym samym meczu. Chociaż podejrzewam, że Blake zyskałby u mnie przy większej liczbie przesłuchań. Ten zabieg rozpieprzenia podkładu z zachowaniem nienaruszonego wokalu w roli ramy… Od pierwszego “zaburzenia” muzyki taki spodziewany, że aż bym się nie zdziwił, gdyby jednak tego nie zrobił. A on to zrobił, ale delikatnie.